Mistrzowie – Przemyślenia po Mistrzostwach Europy w L.A. Berlin 2018

Lekkoatletyczne Mistrzostwa Europy Berlin 2018 dobiegły końca. Było emocjonalnie a “nasi” przeszli własne możliwości i ostatecznie wracamy z całymi koszami medali. Było pięknie. Duma narodowa, dźwięk Mazurka Dąbrowskiego, flagi biało-czerwone, wszystko cudnie. A ja tak patrze sobie w telewizor, widzę tych super Harpaganów a potem patrzę na mojego syna i w mgnieniu oka pojawia się milion pytań: Czy pozwolić dziecku na karierę sportowca? 

 

Młodzi, zdolni i nieświadomi

 

Mam pełną świadomość, że sport wyczynowy nie zaczyna się w wieku 30 lat. Wtedy to już niektórzy wybierają się na emeryturę sportową. Kariera sportowca zaczyna się w wieku czasem już 6-7latków. Oczywiście początkowo to zabawa, sprawdzenie pasji, zainteresowań i talentu młodego człowieka. Mój syn ma 14 lat i już zdążył całe swoje życie podporządkować sportowi: spanie, jedzenie, nauka – wszystko dostosowane do treningów. Zero kolegów spoza grupy klubowej, żadnych wyjazdów z klasą. Całe skupienie na treningach.

Możnaby pomyśleć: szczęściarz, że wie co chce w życiu robić.

 

 

Dzisiejsi Mistrzowie z Berlina też z pewnością jako dzieci już trenowali wiele godzin dziennie aby dojść do perfekcji.

Zastanawiam się tylko ilu biegaczy zaczynało razem z Adamem Kszczotem – młodzi, zdeterminowani, dziś bez znanych nazwisk i imion. Ilu z nich doznało kontuzji zanim okazało się, że nie mają predyspozycji do uprawiania danej dyscypliny sportowej.

Gortatów pewnie było również na boiskach całe mnóstwo zanim zrozumieli, że kariera kończy się wraz z zatrzymaniem wzrostu na  18ocm.

I co wtedy? Jak rodzic ma wesprzeć takiego młodego sportowca w jego wątpliwościach i rozczarowaniach? A może nie warto o tym myśleć, bo jeśli młodzian ma naprawdę ducha walki to prędzej czy później znajdzie swoją dyscyplinę sportu, która będzie odpowiadała jego predyspozycjom fizycznym. No tak – Gortat poza piłką nożną świata nie widział, tylko wielki wyrósł i coś musiał z tymi swoimi metrami zrobić. I zrobił. No to mam już przykład motywujący w razie kryzysu.

 

Król jest tylko jeden?

 

Autor: Fot. Lukasz Szelag/REPORTER / EAST NEWS

 

Dziś widzimy mistrzów z flagą biało-czerwoną a mówi się, że mistrz jest tylko jeden. Niemal codziennie znajomi mówią mojemu synowi, żeby odpuścił. Bo lepiej grać w piłkę nożną, bo jest kasa, bo są możliwości a przecież mistrzami nie mogą być wszyscy.

A ja pytam: dlaczego nie? Czy 10 lat temu ktoś powiedziałby, że w 2018 roku zgarniemy ile się da na takich mistrzostwach w Berlinie? Że będziemy potęgą biegową?

 

Z kim przystajesz…

 

“Jeden wygrywa – reszta robi tło. Lepiej się nie wychylaj, bo i tak nie dasz rady. Po co masz się męczyć i starać a przecież i tak wygra ktoś inny”. Aż zbyt często słyszy się takie słowa. A skąd wiadomo, że ten “inny” nie śpi właśnie w pokoju Twojego dziecka? A może tak właśnie jest. Mało tego, czasem  tak jest, że z kim przystajesz takim się stajesz.

Są roczniki szkół aktorskich, z których ogromna większość to czołowi doskonali aktorzy. Wybitni literaci też jakimś cudem znali się nawzajem. Nakręcają się pozytywnie motywując i podnoszą poprzeczkę do granic możliwości. Gdy nam się trafiają wybitni lekkoatleci,  też od razu hurtem jak widać. Skoczkowie narciarscy – bardzo proszę.

Piłkarze, no cóż – równo poziom trzymają, tylko jeszcze nie odkryli kto trzyma poprzeczkę do której należy równać. Pewnie za kilka lat przyjdzie dream team a jeden z nich własnie wcina kolację w Twoim domu mówiąc do Ciebie – tato/mamo 🙂

 

Rola Rodzica

 

Otóż to! Patrzę na Anitę Włodarczyk, patrzę na Justynę Święty – Ersetic i innych Bukowieckich i Nowickich. Runda honorowa z flagą. Patrzę na ich twarze i próbuję sobie wyobrazić ich jakieś 10 lat temu gdy mama mówiła: “Anitka, wstawaj trening masz” albo: “Adam już piąta rano, przed treningiem musisz lekcje odrobić.”

Ilu było rodziców którzy zrozumieli pasję swoich dzieci a ilu zabroniło uprawiania sportu: bo trzeba skupić się na nauce, bo są ważniejsze rzeczy.

A przecież jeszcze zdrowie – oczywistym jest, że sport wyczynowy to nie samo zdrowie. Prędzej czy później organizm zacznie się buntować. Pozwolić młodemu człowiekowi na takie przeciążenia?

 

Gdzie rodzice Mistrzów?

 

Och gdybym tylko mogła spotkać rodziców dzisiejszych mistrzów: tyle pytań bym zadała. Dlaczego nikt z nimi wywiadów nie przeprowadza?  Jak motywowali, jak pomagali, jak karmili i pomagali w nauce? Czy po prostu nie przeszkadzali i pozwolili młodym robić swoje? Czy wręcz dociskali z dodatkowymi obowiązkami domowymi trenując charakter.

Wiem, że jest sporo rodziców, którzy majątki wydali tylko po to, żeby ich dzieci mogły uprawiać sport. A potem okazywało się, że syn/córka jednak będzie piosenkarzem w zespole rockowym. Wiem też, że jest całe mnóstwo niedoszłych sportowców wybitnych talentów zakopanych, tylko dlatego, że rodzice uznali wyższość czerwonego paska na świadectwie.

Czy jest jakiś złoty środek w tym wszystkim? A przecież każde dziecko jest inne.

A może… niech się dzieje – niech sobie będzie Mistrzem skoro chce 🙂

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Posts

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.

Back To Top